Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vala Vilya Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Nie 13:30, 06 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deep of Heaven
|
Samara
- Co ona robi?- zdziwiła się Rose.
Samara milcząła. Czuła, że Elwira potrzebuje odosobnienia... nie chciała wnikać głębiej. Szanowała prywatnośc elfki.
- Idźmy dalej- powiedziała tylko i nie czekając na reakcję towarzyszy poszła przodem.
Szła na nogach, nie leciała, mimo, ze jej zaklęcia latania bardzo się tego domagały. Nie chciała ich jeszcze pokazywać. Jedyną osoba, która zobaczyla jakąś część jej magii była jak na razie tylko Elwira.
Nagle, nie wiadomo czemu, w jej umyśle usłyszała głosy... glosy przeszłości, rozmowa, którą dziewczyna tak dobrze pamiętała...
Gdy spojrzysz głębiej zobaczysz je, Samaro... one tam sa i nie pozwolą, żebyś o nich zapomniała...
Zamilcz! Nienawidzę ich!
Ale one są częścią ciebie. Nie zmienisz tego...
Zniszczę je. Jeśli mi się nie uda, po prostu nigdy ich nie wypuszczę!...
Możesz mówić, myśleć i czynić co chcesz, ale nie zmienisz losu... im dłużej i silniej będizesz je zatrzymywać, tym mocniej i straszliwiej wyjdą na świat...
Nie wiedziałą, czemu przypomniała sobie tę rozmowę akurat teraz... Przeszedł ją dreszcz.
Nagle poczuła pulsowanie w plecach... poczuła ból, niezwykle silny... I poczuła, że płonie.
- Nie... Dlaczego teraz?- jęknęła słabo i skuliła się.
- Samara? Wszystko w porządku?- spytała Rose, podchodząc do niej.
Położyła jej rękę na plecach, ale zaraz ją stamtąd zabrała, ponieważ plecy Sam zaczęły płonąć ogniem.
- CO JEST...?!- krzyknęła Merewen.
Sam upadła na ziemię. Dopiero teraz wszyscy zobaczyli, ze ogień wypala na ciele dziewczyny konkretny kształt... wąż...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Neco God
|
Wysłany:
Nie 14:38, 06 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 292 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechocinek
|
Elwira Concre
Galopowała na Merlan. Złość była w niej coraz większa. Nie potrafiła jej zatrzymać i zaczęła się zmieniać. Najpierw suknia zmieniła się na czarną, później włosy się wydłużyły i ściemniały. Oczy były czarne, jak dwa węgle lub noc bez gwiazd.
- Merlan, jots!- wydała polecenie innym, mrocznym głosem. Klacz zatrzymała się, a elfka z niej zsiadła. Była nad morzem. Usiadła na skale i zaczęła płakać. Jednak jej złość nie mijała.
- Oc eis olats?- usłyszała cichy, piękny głos. Spojrzała w wodę i zauważyła młodą syrenę, która patrzyła na nią pytająco.
- Cin- odpowiedziała i westchnęła.
- Zdoch ez anm!- krzyknęła radośnie i zamachała rybim ogonem. Elwira chwilę się wahała, ale stwierdziła, że może otrzyma kilka odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
- Edi -postanowiła. Wskoczyła do wody i popłynęła za syreną.
- Metsej Ria
- Elwira -uśmiechnęła się i uścisnęła jej rękę. W duchu dziękowała swoim nauczycielom, że nauczyli ją syreniego. Inaczej nie mogłaby płynąć teraz z Rią.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Sakura Stały bywalec
|
Wysłany:
Nie 17:51, 06 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 135 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konoha-Gakure
|
Merewen Tasantir
- Co tu się dzieje ?! - zrobiła krok do tyłu. To już wszystką ją przerastało.
- Merewen uspokoj sie ! - Carven próbował złapać dziewczyne za ręke jednak ta szybko odwróciła się i znikneła z pola widzenia.
- NIE ! Wracaj !
- Co się tu dzieje ! - Rose siedziała obok Samary ,ktora wciąż leżała na ziemi.
- Wracaj !
Carven pobiegł za swą uczennicą jednak nie miał pojęcia gdzie mogła zniknąć. Chwile stał wpatrując się w gościniec nastepnie wrócił do reszty i zaczoł sproglądać na znak Samary.
Merewen siedziała na drzewie i trzymała się za głowe. Nie wiedziała dlaczego tak postąpiła. Może miała już dość tego wszystkiego ?
Zaczeła cicho śpiewać ukochana pieśń. Nie wiedziała skąd ją znała. Łzy zbierały się do jej pięknych szarych oczu.
Pieśń rozbrzmiewała w lesie. Tętniła jego życiem.
Merewen otarła pojedyńczą łze i spojrzała na gościniec nadal śpiewając. Jedyni jej kojący głos mógł powstrzymać jej gniem i dezoriętacje.
Dopiero po chwili zrozumiała ,że jakiś chłopak uważnie jej się przyglądał. Szybko przestała śpiewać i zakryła obiema rękami twarz.
- N'ess a tearth. Sh'aente ! - odparł ,a jego głos był nadwyraz delikatny
- Jesteś elfem ? - spytała nadal siedząc na drzewie
- Zaledwie w połowie... Sh'aente
Merewen potrząsneła głową i zeskoczyła z gałęzi.
Chłopak był wyjątkowo przystojny. Miał lekko rpztrzepane jasne braz włosy oraz czyste zielone oczy.
- Zielone Oczy ! - pomyślała gorączkowo
- Coś nie tak ? Czemu mi sie tak przyglą... - urwał - Czyżbyś była dziewczyną z mych snów ?
- Snów ?
- Tak. Od pewnego czasu śnią mi się szare oczy... Ty je masz... Są piękne
- Ja...
Merewen po raz pierwszy zarumieniła się. Czuła ,ze ten chłopak jest inny... niezwykły...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Bunny Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Czw 17:57, 10 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Sam!!-krzykneła Rose i położyła ręke na plecach Samary.
Te płoneły i zaczeły piec Rose.
-Rose,weść tą ręke!!-krzykneła Meril
-O nie!Nie ma mowy!!
Nagle z ręki Rose wystrzelił promień wody i trafił w Samare.Wszystko powoli wracało do normy.
Rose zabrała ręke i zemdlała
-Czemu ona zemdlała?!-krzykneła Samara i kucneła przy małej.
-Dlatego,że oddała Ci prawie całą swoją energie.I...-lecz Meril niedokończyła.
W umyśle Samary zaczeły się pojawiać wspomnienia Rose.Oraz jej myśli.
-Co..Co to ma być?!-zdenerwowała sie Samara
-Właśnie chciałam to powiedzieć.Rose oddała całą swoją energie Tobie,i zarazem swoje wspomnienia i myśli...
Samara siedziała zdezoriętowana na podłodze obok Rose...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Vala Vilya Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Czw 21:49, 10 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deep of Heaven
|
Samara szybko wzięla się w garść. Skupiła się i z całej siły wyrzuciła z siebie wspomnienia i energię Rose. Wyleciały z niej tak gwałtownie, że dziewczyna upadła boleśnie pa plecy. Wpełzły do ciala właścicielki, przez otwarte wciąz oczy. Rose odzyskałą przytomność.
- Żyję?
- Najwyraźniej- mruknęła Merewen.
Samara podniosła się słabo z ziemi; plecy bardoz ją bolały. Czarny wąż wciąz piekł niemiłosiernie....
- Przepraszam- mruknęła ytlko. To nie powinno się zdarzyć...
- Przestań, Sam!- krzyknęła Rose- lepiej powiedz o co chodzi!
Sam zacisnęła usta i odwróciła się. Niepostrzeżenie pozwoliła mistycznym zaklęciom złagodzić ból...
Spojrzała jeszcze przez ramię. Wszyscy patrzyli się na nią podejrzliwie.
- Lepiej chodźmy- mruknęła i poszla przed siebie.
DLaczego znowu się pojawił? Dlaczego?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Neco God
|
Wysłany:
Czw 22:16, 10 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 292 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechocinek
|
Elwira Concre
Płynęła razem z syreną i cały czas rozmawiały. Dowiedziała się wielu ciekawych rzeczy, które pewnie się jej przydadzą podczas dalszej podróży. Wiedziała, żę znajdzie towarzyszy i przeżyje trochę przygód.
- Jatut-oznajmiła Ria. Elfka spojrzała niewyraźnie na Rie, gdyż niczego nie widziała. Uśmiechnięta syrena wskazała pod wodę. Stał tam pałac. Prawdziwy syreni pałac. Elwira zaczarowała siebie, żeby mogła spokojnie oddychać pod wodą. Zanurzyła się z nową znajomą.
Dopłynęły do bramy i wpłynęły do środka. Wszędzie unosiły się różnokolorowe bąbelki i pływało pełno pięknych rybek.
- Awolork-wskazała na majestetyczną syrenę, siedzącą na tronie. Elwira podeszła do niej i się ukłoniła. Nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ usłyszała:
- Córo tych, którzy są z podziemi i nieba! Nie znajdziesz tych, których szukasz, bo nie jest Ci to przeznaczone. Nie są oni tymi, z których się podają. Znajdziesz prawdę niedługo, ale musisz cierpliwie poczekać. Pierścień, który masz na ręce, zaprowadzi Ciebie do przeznaczenia. Nie możesz tego ominąć ani się wycofać. Będzie dużo cierpienia, ale nagroda za nie będzie bardzo wielka. Ze wschodu idzie zagrożenie i Ci, których sie wszyscy się boją pójdą za Tobą, gdy pokażesz im swój pierścień. Oni pamiętają czasy, gdy Ci z podziemi i nieba pomagali im...- królowa przemówiła w jej języku. Dała znak rką i Elwira wyszła. zastanawiała się nad słowami, które przed chwilą usłyszała. Nie zwróciła uwagi na to, że jej strój już się zmienił na zwyczajny. Złość minęła. Wypłynęła na powierzchnię i pożegnała się z Rią. Obiecała, ze kiedyś ją odwiedzi.
Znalazła Merlan i na nią wsiadła. Była cała przemoczona, ale palące słońce wysuszyło jej ubranie.
Z oddali wobaczyła zarysy towarzyszy. Przyspieszyła i po chwili się z nimi zrównała.
- Miałam pewna sprawę do załatwienia -powiedziała, kończąc tym samym nie zadane jeszcze przez nikogo pytania. Zaczęła sobie nucić jedną piękną pieśń, chociaż nie wiedziała skąd ją zna. Nie była ona w normalnym języku, ale miała piękne słowa. Po chwili śpiewała ją głośno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Bunny Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Czw 22:31, 10 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rose spojrzała na Samare.
Co jej jest?Ten znak na plecach...Cóż...Straciłam dużo energi..Powinnam chyba coś zjeść...Jak narazie jestem najmłodsza z drużyny...
Rose podeszła do Samary.Spojrzała lekko w góre chcąc zobaczyć jej twarz
-Czy już wszystko wporzątku?-spytała
-Tak,chyba tak
Rose uśmiechneła się do niej i odwróciła się w strone reszty przyjaciół
-Zaraz wróce.Ide się przejść.-powiedziała i zaczeła iść w stronę lasu.
Weszła do niego i zagłębiała się wciąż głębiej.
Wkońcu doszła na polane.Była trawa była czysto zielona i na trawie rosły miliony kwiatów a lekki wiatr unosił je w powietrzu.Było tu naprawde pięknie.Na jednym z drzew,które było największe i najpiękniejsze i na której koronie znajdowały się tysiące różowych kwiatów stał domek.Był mały ale za to bardzo ładny i cały opleciony różami.
-Tu jest moje miejsce.Moja polana.Moje królestwo...Królestwo którego jestem panią...Light!!Dark!!Fire!!Water!!Wind!!Chodźcie tu!!-krzykneła Rose.
Już po chwili pojawiły się przed nią 5 tygrysów.Jeden z nich był bardzo jasny,biały,drugi czarny,trzeci czerwony,czwarty niebieski a piąty szary.
-Dobrze się spisaliście..-rzekła Rose i machneła ręką a tygrysy rozeszły się
-Dobrze pilnujcie moi drodzy...
Krony drzew zakryły wejścia do polany jakby nie chciały by ktoś tam wszedł.Rose położyła sie na trawie,pośród kwaitów i patrzyła w niebo.Po chwili zasneła a wiatr unosił lekko jej włosy.Chwile później na niebie pojawiły się gwiazdy a towarzysze Rose zaczeły się o nią nie pokoić...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Sakura Stały bywalec
|
Wysłany:
Sob 9:10, 12 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 135 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konoha-Gakure
|
Merewen nie było z resztą =="
Merewen
Mrok ogarnoł pare ,która nadal stała na gościncu. Chłopak patrzył z lekkim przyjaznym spojrzeniem na Merewen jednak ta czuła się jeszcze bardziej zażenowana.
- Podróżujesz sama ? - wreszcie spytał
- Nie... Oddaliłam się od grupy...
- W takim razie Cię odprowadze - stwierdził i przeżedził swoje włosy
- Słucham ?
- W którą stronę podążali ?
- Nie musisz mnie odprowadzać ! - Merewen czuła się urażona
- A muszę... Chodź...
Pociągnoł ją za ręke i oboje pobiegli w stronę gdzie udała się reszta drużyny.
Niesamowity... On jest niesamowity... Nie spotkałam jeszcze takiego chłopaka... Miłość ? Nie ! To nie dla mnie !
Merewen biegła dalej z owym przystojnym chłopakiem. Zażenowanie mijało.
W końcu ujrzeli małą grupke na gościńcu. Chłopak nadal trzymał dłoń pół elfki ,która czuła się z tego powodu niezręcznie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Bunny Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Czw 16:04, 17 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rose
Rose wciąż leżała na polanie.Już nastał dzień.Domyślała się że jej drużyna jej szuka.W pewnym momencie,Rose usłyszała,że coś lub ktoś jest coraz bliżej niej.Rose zerwała się z ziemi porośniętej kwiatami i rozglądała się nerwowo.Nagle zza koron drzew wyłoniły się postacie orków.Rose zmarszczyła brwi i wyjeła sztylety.Orki warkneły groźnie i Rose nie była już taka pewna siebie.
-Spokojnie...-szepneła i przełkneła śline
Orki zbliżały się coraz bliżej Rose lecz nagle...
-Zostawcie ją!!-krzykną chłopak wisząc na lijanie.
-Co...Kto to?!!-zdziwiłą sie Rose
Chłopak leciał na lijanie lecz w pewnym momencie ta zaczeła się rwać.
-O.o....-lijana urwała się a chłopak z krzykiem spadł na jednego z orków
-Co za kretyn == Przecież mógł się spodziewać że lijana jest za słaba ==X-szepneła Rose ze zdenerowaniem
Chłopak szybko wstał i podbiegł potykając sie przy tym do Rose.Staną przed nim i krzykną
-Demony które z piekła pochodzicie!Odejdźcie i zostawcie tą panienke w spokoju!
"PANIENKA"?!!!!!!!!!!Co ON sobie wyobraża?!!
Orki rzuciły się na nich a chłopak również zaczą walczyć.Lecz co chwila gdy rzucał się na orków działo się to samo - orki rzucały go raz w jedną raz w drugą strone
- ==XX - Rose rzuciła się na orków i wszystkch zabiła poczym zwróciła się w stronę chłopaka
-Za kogo TY się masz,co?!-spytała ze zdenerwowaniem
Chłopak podszedł do niej bliżej i przybliżył swoją twarz do jej
-Tidus.Jestem Tidus!-przywitał się chłopak
- ROSE!-krzykneła dziewczyna
Chłopak zaśmiał się.
- == XX - Rose odepchneła go moco od siebie i starała się odepchnąć go palcem trzymanym na jego piersi
-Czego ty odemnie chcesz?!Sama bym sobie z nimi poradziła!-krzykneła Rose
-Spokojnie!-powiedział Tidus i odepchną lekko jej palec-Nic Ci nie zrobie.Tylko pomogłem!
-Jasne!Ale nazwanie mnie "panienką" to już pszesada!!
Rose spojrzała kątem oka ze zdenerwaniem na twarz Tidusa.Miał średnie,bląd włosy które sięgały troche poza ramiona,niebieskie oczy,w których widać było radość i szczęście,uśmiech.Był bardzo przystojny.
Rose zaczeła iść w inną strone.Tidus zauważył gałąź która była za Rose.Uśmiechą się chytrze i pomyślał
Gdyby tak "przez przypadek" potknąć się o gałąź wylądował bym na Rose....Hehe...
Tidus podbiegł przed gałąź.Gdy już był blisko "przypadkowo" się o nią potkną i poleciał na Rose.
Rose wywaliła się i odwróciła głowe by zobaczyć kto na niej leży.
-Tidus...==X...ZŁAŹ ZE MNIE ZOBACZEŃCU!!-po tych słowach Rose zepchneła z siebie Tidusa i wstała
-Cóż jeszcze sie spotkamy,różyczko!Trzymaj się!-po tych słowach Tidus znikną.
Rose stała wściekła i cała czerwona patrząc się na odbiegającego Tidusa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Sakura Stały bywalec
|
Wysłany:
Czw 17:08, 17 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 135 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konoha-Gakure
|
Merewen
Jak im wyjaśnić z kim się pojawiłam... Nie zrozumieją zapewne... A tym bardziej Carven... Już widze jego mine ^^" "
Merewen wraz z nieznajomym coraz bardziej sie zblizali. Dziewczyna czujnym okiem dostrzegła pojawiającą się sylwetke Rose.
Czyżby jej równierz nie było
Carven zwrócił głowe w stronę swej podopiecznej. Przez jego twarz przemknoł wyraz zdziwienia i jednocześnie radości. Zrobił pare kroków w strone Merewen.
- Carven !? - wykrzyknoł chłopak jednak nadal nie puszczał dłoni Merewen
- Antir. Ile to wiosen uplyneło...
- To wy się znacie ? - zdziwiła się Merewen i chciała jak najszybciej uwolnić od uścisku chłopaka
- Widze ,ze kolejny raz ją przyprowadziłeś...
- Kolejny raz ?
- O co tu chodzi ? - spytała Rose
- Sama chce wiedzieć - odparła z przekąsem Merewen - No puść mnie wreszcie !
Antir uwolnił ręke Merewen. Ta poczuła wyraźną ulge i spojrzała w zielone oczy chłopaka. Ten równierz na nią spojrzał i nie miał zamiaru odwrócić wzroku. Merewen poczuła się urażona i odwróciłą w drugą stronę głowę.
- Jak poszukiwania ? - spytał Carven
- Nie wiem czy będziesz zachwycony
Antir wyciagnoł zza pasa złotą czesć. Najwyraźniej od jakiejść laski. Carven wzioł ją do reki i uśmeichnoł się słabo.
- Tuż za bagnami znalazłem. To chyba jej ?
- Tak jej...
- Jej ? - ponownie zdziwiła się Merewen
- Nieważne - odparł ostro Carven i schował cześc
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Bunny Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Czw 17:19, 17 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rose
Ależ oni są tajemniczy...Nawet Merewen ma już chłopaka.Dobrze,że ten cały Tidus już sobie poszedł bo bym go zabiła.Co on sobie wogóle wyobraża?!
Rose usiadła na kamieniu pod drzewem i przypomniała sobie ze wściekłością co stało się niedawno.
W pewnym momencie zrobiła sie czerwona ze złości gdyż zobaczyła,że na drzewie nad nią siedzi znajomy jej chłopak :]
-Witaj,Różyczko!-przywitał ją wesoło
-No nie...Co Ty tu u diabła robisz?!-warkneła Rose
-Przyszłem Cie odwiedzić!^^
-CO?!Przecież nie dawno się widzieliśmy!!
Gdy Rose krzyczała na Tidusa nawet nie zauważyła,że wszyscy się na nią patrzą zdziwieni
-Rose....Kto to?-wyjąkała Merewen
Rose odwróciła sie i zapłoneła rumieńcem
-On mnie uratował...Ale i tak go nie lubie...==X
Tidus zeskoczył z drzewa i podszedł do Rose.Obją ją ramieniem i uśmiechną się
-Jestem Tidus!Uratowałem Rose niczym rycerz!-powiedział dumnie Tidus
-==XXXXXX......Koniec!-krzykneła Rose i odepchneła od siebie Tidusa.
Znów położyła mu palec na piersi i odpychała do lekko,że ten zaczą się cofać
-Nie chce żebyś mnie śledził!!Jestem nachalny!Nawet sobie nie wyobrażasz jak mnie to wkurza!!-nagle Tidus nie mógł ruszyć się dalej bo za nim było drzewo.
-Hehe^^Ja też Cie kocham!-krzykną i znikną.
Rose krzykneła ze złości,ścisneła pięści i zaczeła pockakiwać ze złości
-Jak ja go nienawidze!!Jest okropny!!!
Wszyscy pozostali wybuchli śmiechem patrząc na Rose.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Sakura Stały bywalec
|
Wysłany:
Czw 17:29, 17 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 135 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konoha-Gakure
|
Merewen
- Dziewak - odparł Antir oparty o inne drzewo. Miał głowe lekk ospuszczoną i jego włosy ledwo zasłaniały oczy. Merewen prychneła z irytacją i wskoczyła na drzewo.
I kto tu jest dziwakiem ==.
Merewen była wrecz nie zaóważalna.
Carven podszedł do Antira i zaczoł cos szybko mowić.
- Znalazłeś jeszcze jakąś cześć odzenia Nessy ?
- Nie ,tylko kawałek laski. Musiała urwac się w czasie walki na bagnach.
- To znaczy ,że straciła najcenniejszą broń.
- Ale chyba umie działać ? To znaczy otworzyłaby portal ?
- Wątpie... To było tyle wiosen temu... Czemu dopiero teraz odnalzałeś to ?
- Slady były dość świerze. Najwyraźniej zyje... Ale nie wiem jak długo
- Byle najdłużej. Nie pozole by ktokolwiek skrzywdził moją Nesse - odparł Carven zasciskając pieść
- Teraz ważna jest siła nie uczucia. Zawsze tak powtarzałeś
- Byłaś doskonałym uczniem
Uczniem ? Jak to uczniem ?
- Merewen ? Ona jest ?
- Tak...
- Nie powiedziałeś jej tego ! - krzyknołz oburzenima Antir
- Nie...
- Czemu ? Jak mogłeś !
- Nie zrozumiałbyś...
Czego mi nie powiedział ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Bunny Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Czw 19:06, 17 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rose
Rose siedziała za krzakami.Usłyszała całą rozmowe mężczyzn
Czego oni przed nią ukrywają??Muszę się tego dowiedzieć...
Rose wychyliła się lekko zza krzaków.Oni wciąż rozmawiali.
-Czemu jej tego nie powiedziałeś?!Jak mogłeś?!-oburzył się Antir
-Nie zrozumiałbyś,młodzieńcze
o rany...Tamci stają się bardziej tajemniczy niż ja...Nie wiem o co tu chodzi,ale to taki mały szczegół
-Ciekawe co by to było gdybym do nich podeszła i...-lecz nie dokończyła ponieważ ktoś zatkał jej usta ręką i przeciągna do siebie.Rose spojrzała kątem oka na nieznajomego.Miał na sobie białą szate.Po chwili puścią Rose i szepną
-Ciii....
Poczym znją kaptur.Był to Tidus.
-Tidus!Co tu robisz i czemu karzesz mi siedzieć cicho?-spytała szeptem i ze zdenerwowaniem
-Bo mam dla Ciebie propozycje.Czy moge przyłączyć się do waszej drużyny?
ON W NASZEJ DRUŻYNIE?!!!
-Nie wiem-szepneła Rose ze wściekłością
-Proszę,Różyczko wymyśl coś!Muszę Cie chronić!!-krzykną Tidus
-Zamknij się!-szepneła Rose i zatkała mu ręką usta.
Tidus wzią jej ręke i powiedział
-Ok już będe cicho.
-No dobra spytam się ich
Rose wraz z Tidusem wyszła zza krzaków.Rose ze wściekłością staneła przed drużyną
-Czy Tidus może być z nami w drużynie?-spytała z niechęcią Rose
-Może^^-odpowiedziała Merewen wraz z Samarą
-Może?!-Rose cofneła się o kilka kroków w tył
-Świetnie!-ucieszył się Tidus i szepną do Rose-Nie martw się będe Cie ochraniał!
-Ty kretynie!!Nie musisz mnie ochraniać!!-wrzasneła Rose
-Dobrze-zgodził sie Tidus z chytrym uśmiechem
- == X
-Jestem Samara
-Nazywam sie Merewen
-Elwira
-Carven
-Antir
-Tidus!
-No to już się znamy-powiedziała Merewen
-Ściemnia się...Chyba powinniśmy rozbić obóz-powiedziała Rose
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Argetlam Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Czw 22:04, 17 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Aegetlam
Właśnie polował wraz ze Ślepunem, gdy zobaczył smużke dymu nad drzewami.
sprawdźmy to powiedział w myślach do Ślepuna
a co z polowaniem ?? jedna sarna nie wystarczy zeby najesc sie do syta
Starczy, a jak nie to może uda nam się coś upolować po drodze
Argetlam biegł co sił w nogach a Ślepun wesoło hasał niedaleko niego okrążając go i smiejac się z niego
ale wy ludzie jesteście powolni, nie rozumiem dlaczego jeszcze was nie wytępiliśmy
pewnie dlatego, ze my jestesmy madrzejsi Odgrysł się chłopak i gdy Ślepun przebiegał koło niego rzucił się na niego i symulował zapasy (wiedzial ze nie moze wygrac ale lubil droczyc sie z wilczkiem). Jak zawsze zwierzak go troche pokłuł i dał spokój
nie rozumiem czemu zawsze sie na mnie rzucasz jak wiesz ze przegrasz
A nie pamiętasz jak ty robiłeś jak byłeś mały - zaśmiał się człowiek
Wilk nie odpowiedział jednak Argetlam wyczuł ze wilczur sie obrazil
Czemu sie obrazasz ja tylko stwierdzam fakty - powiedział na głos Srebrnoręki
bo nie lubie okresu w którym to ty wygrywałeś zapasy -zaśmiał się
Podczas tej rozmowy doszli na skraj obozowiska, Argetlam przyglądał się uważnie lecz nie zobaczył nikogo kto by pełnił wartę. Podkradł się do obozowiska i zauważył, że są tam prawie same kobiety.
niezle stadko, moglibysmy sie do niego przyłączyć w koncu w kupie siła, a tym samicą przydała by się należyta ochrona bo coś wątpie zeby tych trzech cherlakow obronilo ich chodzby przed szcczurem - przekazał w myślach Ślepun Argetlamowi
może i masz rację w tych okolicach kręci się sporo orków
Odparł i w tym momencie spostrzegł chłopaka w białej szacie
hehe to ten Tarzan rzeczywiscie masz rację przyda się im ochrona
Argetlam wyciągnął sarnę należycie ją doprawił i przygotował siadanko
Zaczęło świtać smakowita woń obudziła wszystkich.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Argetlam dnia Pią 12:00, 18 Lis 2005, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
Bunny Pierwsze kroki
|
Wysłany:
Czw 22:15, 17 Lis 2005 |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rose
Rose leniwie otworzyła oczy i pociągneła nosem.Gdy poczuła zapach szybko zerwała się z miejsca i wybiegła z namiotu.Lecz gdy wyszła zaczeła się nerwowo oglądać.
Zauważyła mężyczyzną siedzącego i smarzącego sarne.Rose zmarszczyła brwi i wyjeła zza pleców łuk.Szybko wskoczyła na drzewo za mężczyzną nie robiąc żadnego chałasu.
Ciekawe co on tu robi...Może i mam 14 lat ale nie pozwole by coś się stało moim przyjaciołom!!...Prócz Tidusa
Rose wpatrywała się w mężczyzne i w pewnym momencie zeskoczyła z drzewa tuż przed mężczyzną wymierzając w niego łukiem
-Kim jesteś?!-warkneła
Mężczyzna zdziwiony zamrużył oczami
-Ile Ty masz lat dziewczynko?-spytał
-14,5!
-Tak mało?Jesteś taka młoda i walczysz w walkach?-zdziwił się mężczyzna
-tak!A teraz mów kim jesteś!-warkneła
-Jesteś odważna,przyznaje
-Mówże wreszcie!
-Jestem Aegetlam.A Ty?-spytał
-Rose.Rose Mitari-Rose odłożyła łuk za plecy i usiadła przed Aegetlam
-Co tu robisz?-spytała wpatrując się głodnym wzrokiem w pieczącą się sarne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|